Ale szmata czyli jak odnowić blat
Jak już zapewne widzicie chętnie dzielimy się tajnikami tego, co dotyczy drewna. Dziś działamy pod hasłem Ale szmata czyli jak odnowić blat olejowany.
W naszej przestrzeni coraz bardziej królują olejowane blaty. Dlaczego? Bo nie jest im straszny gorący garnek czy wylana kropelka czerwonego wina. Wilgotną szmatką wycierasz i gotowe. Nasz domowy stół jeszcze rok temu miał piękny fornirowany blat. Niestety lakier na nim czasy świetności miał już za sobą, bo to stół centrum domu. Przed Bożym Narodzeniem zapadła decyzja. Dość!
Powyższe zdjęcie trafiło nawet na nasze media społecznościowe. Nie ma tu jednak być dzisiaj o tym, jak blat odnowić, tylko jak o już olejowany dbać! Do rzeczy zatem.
Blaty olejowane są wyjątkowo wdzięczne. Nawet jeśli zdarzy się Wam je zarysować, nie jest to tak widoczne jak w przypadku lakierowanych powierzchni. Dlaczego? Olej wnika w głąb drewna. Nie pozostaje jak lakier wyłącznie na powierzchni. Jak jednak o nie dbać? Na co dzień wycierać jak każdy blat a raz, dwa razy w roku nałożyć nową warstwę oleju. Olej może być w neutralnym kolorze ale są też wersje z pigmentem. To, jakiego oleju użyjecie zależy od Waszej inwencji twórczej. Co jednak ważne- olej nie zmieni znacząco koloru Waszego mebla. Zmieni jedynie odcień. Ja szczególnie lubię olej w kolorze dębu, bo drewno zyskuje dzięki niemu ciepły odcień. Jak więc odnawiamy blat olejowany? Potrzebna będzie szmata 🙂 :
- blat bardzo dokładnie czyścimy – ja do blatów domowych używam mleczka czyszczącego a następnie bardzo dokładnie wycieram powierzchnię szmatką; ważne jest, by na powierzchni nie został pył ani żadna inna powłoka (filtr) z produktu/ płynu czyszczącego; do blatów stojących pod gołym niebem (a na naszej Przystani Kowale mamy ich sporo) nie używam już tak łagodnych rozwiązań czyszczących i do ręki trafia szlifierka z gradacją wprost proporcjonalną do stopnia zabrudzenia blatu
- niech schnie – blat musi dokładnie wyschnąć, godzinę, dwie, trzy, nie ma się co spieszyć
- nakładamy nowy olej – jeśli blat jest gładziutki a poprzedni olej jeszcze na nim odczuwalny wystarczy szmatka zamoczona w oleju lub rozsmarowanie niewielkiej ilości oleju wylanego bezpośrednio na blat; czasami korzystam z pędzla, by łatwiej i szybciej rozprowadzić olej na mniej idealnych powierzchniach; przy rozprowadzaniu oleju nie musicie ograniczać się w zakresie grubości nakładanej warstwy
- zdejmujemy nadmiar oleju – gdy skończycie bierzecie inną… tak, kolejna szmata jest potrzebna; po poprzednim kroku bierzecie dwa oddechy i nową szmatką ścieracie nadmiar oleju; to najważniejszy krok w całym odnawianiu; pamiętajcie, że olej to nie lakier i na powierzchni blatu nie może zostać żadna warstewka (film) oleju; wycieracie powierzchnię tak jakby do sucha; jeśli z jakiś powodów umknie Wam ten etap ryzykujecie, że Wasz blat będzie się kleił a na to nie zostaje już nic innego jak szorować, szlifować, szorować, szlifować… aż do starcia całej powłoki; na koniec zostawiamy blat do wyschnięcia (u mnie zwykle 0,5-1h w zależności od temperatury otoczenia) w dobrze wentylowanym pomieszczeniu lub z otwartymi oknami
- polerowanie – to już czysta przyjemność, bo gdy powierzchnia wyschnie ostatnią już szmatą (czystą) wycieracie blat bardzo gruntownie; możecie to zrobić w ramach domowego fitnessu czyli kółeczkami i energicznie. I to wszystko. Dużo?
Cały proces to 3 podejścia do mebla, które w sumie zajmą Wam ok. 40 minut i zyskujecie zupełnie odnowiony blat. Do codziennego co jest niczym w porównaniu do szlifowania blatu lakierowanego, nakładania.
O czym musicie pamiętać?
- przeczytajcie instrukcję spisaną na puszce oleju, bo zasady używania i czas schnięcia mogą się różnić w zależności od producenta
- wymieszajcie zawartość puszki zwłaszcza, gdy macie olej w wersji barwionej
- weźcie pod uwagę, że przez kilka dni czuć będzie w pomieszczeniu zapach oleju.
To wszystko. Jeśli pojawią się Wam jakiekolwiek pytania- piszcie śmiało 🙂 Miłej zabawy ze szmatą!